Pismo do rektora

Jestem oczywiście za ustaleniem zasad gry przy EGZAMINIE z Eq , musi być wszystko jasne dla Nas.

Czyli póki co zostało ustalone, że wylewamy swoje żale na papier w sposób spokojny, rzeczowy i kulturalny. Cała sprawa ma się odbyć "na zimno". Moje pytanie brzmi - kiedy już sformułujemy wszystko co było nie tak, znajdziemy przepisy w regulaminie itp., itd., to czy nie warto byłoby tego przedstawić samemu Twardemu jako "akt dobrej woli" z naszej strony. W ten sposób pokażemy mu, że nie mamy zamiaru tego dłużej tolerować, jednocześnie pozostając "w porządku" - bo przecież najpierw skontaktowaliśmy się z zainteresowanymi zamiast od razu lecieć do rektora czy prasy. W razie ignorancji, czy nieustosunkowania się, ZAWSZE można tą samą kartkę zanieść wyżej. Nigdy nie można jej za to cofnąć.

PS. darf wiader - jest tylko jedno primo Wink

potem odmienia się secundo i tertio. Pozdro

Pod wyżej wymienionymi argumentami podpisuję się wszystkimi ręcami Wink

Z jednym natomiast nie mogę się zgodzić- podział egzaminów na 4 różne. Tak jak pisze Krzyśka, w połączeniu z toxami i andrologią, sami wbijamy sobie gwóźdź do trumny. Egzamin kombos sprawił, że chociaż chirurgia i rozród patrzały na nas przychylnie. Jednak jeśli zafundujemy sobie min. 6 egzaminów w 14- dniowej sesji to prędzej jajko zniesiemy niż wytrzymamy zdawanie egzaminu co drugi dzień (statystycznie). Uważam, że ok, piszmy wszystko razem, ale na litość poprawiajmy osobno!

Z dziekanem nie rozmawiała bym już bezpośrednio bo pokazał jak bardzo liczy się z naszym nieoficjalnym zdanie i jak nas szanuje. Pokazanie pisma dziekanowi przez wystąpieniem wyżej tak jak proponuje kubabyk- jak najbardziej. Jednak ta sesja pokazała, że per os to w ciążę się prędzej zajdzie niż coś z dziekanem załatwi Wink

Dobrze byłoby także dodać w tym piśmie sprawę fakultetów. Uważam, że zmniejszenie liczebności grup na fakultetach ,gdzie będą się odbywały zajęcia praktyczne, bo 18 osób na takich zajęciach jest równa z tym ,że kilka osób może sobie tylko popatrzeć jak to kolega/koleżanka robi i tyle. Jak już ma być 18 osób to stworzyć z tego mniejsze podgrupy aby każdy mógł coś zrobić na nich poza patrzeniem. Poza tym fajnie byłoby przypomnieć dziekanowi o tym ,że jak skończył się blok z zwierząt gospodarskich wspaniałym i jedynym w swoim rodzaju egzaminie, to nie jest równoznaczne z tym , że już wszystko potrafimy, więc powinien przycisnąć trochę swoich ludzi aby stworzyli kilka sensownych fakultetów w tym kierunku. Na roku znalazłoby się trochę osób ,które chciałyby zgłębić wiedzę z tego zakresu bardziej.

Drugą sprawą jest usunięcie z programu ćwiczeń np. z naszej kochanej interny zajęcia, które na nic się nam nie przydadzą np. EKG i Echo u bydła i jeszcze kilka innych. Przedmioty powinny być skupione na aktualnie występujących problemach danego gatunku, a nie na omawianiu ciekawostek historycznych o wietrze na pastwiskach i mgle lub zabiegów na które mogą sobie pozwolić tylko ośrodki akademickie (to pewnie nie nasze tylko te bardziej na zachód). Warto ten problem poruszyć w kontekście chorób koni, które teraz będą, bo chociaż nie mam pojęcia o tych zwierzętach to dam sobie palec obciąć , że znajdzie się w planie ćwiczeń i wykładów coś prawie tak starego jak węgiel i zupełnie nieaktualnego.

Należy także naciskać dziekana o jak największą ilość zajęć praktycznych co wyjdzie nam na pewno na dobre.

Co do egzaminu0 przy koniach siły się zupełnie odwracają. Zakaźne mają małe znaczenie, rozród jest prostszy, natomiast matką końskich nauk będzie ortopedia i to nas będzie wykańczać. W regulaminie jest tylko, że może być max 8 egzaminów, nie ma nic o tym, że w jednej sesji mogą być 4, więc prawnych argumentów nie mamy, ale jasne, można to napisać. Tylko pokazywanie Twardoniowi czegokolwiek o egzaminie z koni skończy się skierowaniem do Nicponia, czyli dupa blada.

A co do fakultetów, to jeszcze napisałabym, że one w większości w ogóle są fikcyjne, bo nie ma sali, nie ma kasy, albo prowadzący się rozmyślił.

Ja pamiętam też coś takiego jak dziekan mówił na wykładzie, że on chce aby ten egz był w "formie krótkich pytań a nie jakieś eseje" (jak to sam ujął) że odpowiedzi mają się zmieścić na jednej kartce. Kilka dni przed egzaminem było, że na 2 kartkach po czym na samym egz okazało się, że mamy osobną kartkę na każde pytanie.

Myślę, że w przypadku niektórych prowadzących (interna) krótkie pytania są lepszym rozwiązaniem, bo rzeczywiście nie można tam wstawić 2 jak się napisze na 7/10 pod warunkiem oczywiście, że pytania będą się mieściły w zakresie wymagań i znajdziemy odpowiedzi na nie na wykładach/ćwiczeniach.

Co do fakultetów to mogliby przeprowadzać ankiety np. na 2 czy 3 roku jak ludzie się już ogarną i w ten sposób sprawdzić które fakultety rzeczywiście interesują studentów i jakoś to rozłożyć sensownie w toku nauki zamiast dawać co semestr "do wyboru" 2 fakultety z których wybiera się jeden po to tylko żeby zaliczyć semestr a na drugim już jest 948752057395 osób bo jest trendy.
O przejrzystości ilości wymaganych godzin fakultetów w ciągu roku już sobie daruję...

pisanie wszystkiego w jeden dzień nie daje szansy na przedterminy, które obecnie można wywalczyć. BTW, Krzysio sam zaproponował, żeby pisać jego egzamin wcześniej, skoro przedmiot się wcześniej kończy. Kozdrowski chce egzamin ustny, co też jest raczej nam na rękę.
a co daje pisanie wszystkiego w jeden dzień? to dalej są 4 egzaminy... :/

Może i egzamin z rozrodu jest nam na rękę jako ustny, ale żeby nagle się nie okazało, że ten pomysł sposobu zaliczenia spodoba się także innym prowadzącym i będziemy mieli np. ustny z zakaźnych, czy z innych.
Jeśli chodzi o fakultety, rozmawiałam jednym z doktorów i stwierdził, że owszem mogą być grupy praktyczne po 8 osób i każdy będzie coś robił, ale to się wiąże z tym, że jednocześnie musiały by być ograniczenia w liczbie osób, które mogą chodzić na dany fakultet, bo oni nie są w stanie czasowo zapewnić nam takich warunków dla wszystkich ( oni tez pracują, mają dom, rodzinę i życie osobiste Razz

) Trochę to tak ze skrajności w skrajność, bo nie byłoby swobody wyboru fakultetu przy ograniczonej liczbie osób.

Uważam ,że to żadna skrajność nie jest bo problemy z liczebnością wynikają właśnie z obecności fakultetów widmo i czynnymi dwoma góra trzema w semestrze. Wiele osób chodzi na nie z przymusu żeby tylko mieć ten głupi ECTS. uważam ,że jeśli byłyby fakultety sensownie wyglądające i właśnie dawałyby one możliwość zrobienia czegoś praktycznego to żadne korki na listach by się nie tworzyły, tylko ludzie by się zgodnie ze swoimi upodobaniami rozpisali na nich a prowadzący sobie grilla w ogródku jeszcze po nich zdążyliby zrobić Smile

Egzamin powinien być rozłożony na 4 przedmioty, ewentualnie 2 x 2 bo nie wiem czy komuś uśmiecha się pisać 4 na raz. Myślę że terminy dałoby się porozciągać w czasie i jakoś spokojnie człowiek by się nauczył i zdał to

kubabyk napisał:

PS. darf wiader - jest tylko jedno primo Wink

potem odmienia się secundo i tertio. Pozdro

obejrzyj sobie "poranek kojota" to zrozumiesz aluzję Wink

a co do fakultetów, to też powinni dać coś w zamian za te co się nie odbyły - np ortopedia czy chirurgia stomatologiczna psów - nie było , bo nie , i już nie będzie?

co do fakow to tak jak mowicie nie byloby problemy z podzialem na mniejsze grupy gdyby nie to ze kilka fakow co mialo byc nagle nie ma, to po cholere taki plan na cale studia jak i tak mozna sobie nim podetrzec tylek bo sie nic nie zgadza?
co do egzaminow to ja bym wolala nawet te 6 osobno, uwazam ze i tak wiekszym wyczynem jest nauczyc sie w tydzien na 4 na raz niz w dwa tyg na 6 osobno, tym bardziej ze jest szansa na przedtermin z toxy, na wczesniejszy z zakazow i na ustny z rozrodu. no i moim zdaniem jesli ktos ma jakies pojecie na dany temat ale nie douczyl sie bo nie zdazyl czy cos tam to o wiele latwiej zdac ustny niz pisemny,ustny to wieksze mozliwosci powiedzenia tego co sie wie, wybronienia swoich racji,chociaz moze wiekszy stres.mysle ze ogolna zdawalnosc jest na ustnych wieksza.ale to juz moje zdanie, kazdy moze miec inne.
no i mam nadzieje ze jak nam powiedzieli czy powiedza o formie egz z koni to nie zmienia zdania.
no i jesli juz bedzie taka rozmowa to moze niech odbedzie sie to na sali wykladowej ze wszystkimi albo z wieksza iloscia osob, bo teraz tez byly niescislosci co do waszych wypowiedzi, o tym z czego trzeba miec 60 proc- z calosci czy z kazdej czesci, ja wyraznie slyszalam od paru osob co byly na tym spotkaniu ze z kazdego osobno, a tu nadal niektorzy mowia ze z calosci. a ty Adam co slyszales?

natalia85 napisał:

teraz tez byly niescislosci co do waszych wypowiedzi, o tym z czego trzeba miec 60 proc- z calosci czy z kazdej czesci, ja wyraznie slyszalam od paru osob co byly na tym spotkaniu ze z kazdego osobno, a tu nadal niektorzy mowia ze z calosci. a ty Adam co slyszales?

Sprawa wyglądała tak, że jak dziekan usłyszał nasze prośby, błagania i argumenty na to, że nie chcemy by warunkiem zdania było zaliczenie wszystkich części i każdej z nich na 60%, a jeśli nie zdamy jednej to poprawka z całości, to zwyczajnie zaczął ironizować i śmiać się nam w twarz. Kpił z nas chcąc się pozbyć niewygodnych rozmówców. Dlatego powiedział "ok, jak chcecie to niech będzie 60% z całości". Spytaliśmy w takim razie czy da nam to na piśmie, na co zobaczyliśmy tylko szyderczy uśmiech... tyle na ten żałosny temat.

Jeśli już jesteśmy przy fakultetach to chciałam jeszcze poruszyć temat wciśnięcia nam zoonoz na 6 semestrze w formie kilku godzin, przez co teraz nie możemy robić interesujących nas faków Confused

Czyli teraz za czyjąś głupotę musimy płacić chcąc robić coś co nas interesuje...

Ja jestem 100% za utworzeniem tego pisma. Myślałam już o tym w czasie sesji. Prawdą jest, że jeżeli teraz się na to nie zdobędziemy to będzie coraz gorzej, bo niestety ale swoją uległością pokazaliśmy, że władze uczelni mogą pogrywać z nami jak im się tylko podoba. Nie ma sensu rozmawiać bo to nie przyniesie efektu.
Niedługo uczelnia będzie musiała wywiązać się ze wszystkich obietnic odnośnie naszych przyszłych praktyk. Tylko czekam na kolejne wymówki i świeże zaskakujące pomysły.
Myślę, że warto wcześniej upomnieć się o swoje.
Co do fakultetów, te zoonozy to niezłe bagno, bo przecież uczelnia zgarnęła kasę za godziny zajęć które nigdy się nie odbyły. Może o tym też warto wspomnieć w piśmie...

Również jestem za utworzeniem pisma. Nie można już dalej tak dać sobą pomiatać. Jesteśmy na czwartym roku, a z roku na rok zamiast lepiej, jest coraz gorzej. Proponuję jeszcze poruszyć temat prawa sanitarnego, z którym ja i nie tylko męczę się do dziś.